- Wcale nie strugałem bohatera... - powiedział zakłopotany,
drapiąc się po swoich siwych włosach. - Ratowałem drużynę! -
krzyknął po chwili. Kolejna fala wspomnień odurzyła jego umysł.
Migrena temu towarzysząca sprawiła, że jęknął przeciągle.
Kakashi
stoczył ciężką walkę z Deidarą, który w ostateczności
poległ. Hakate wiedział, że i jemu nie pozostało za dużo czasu.
Obrażenia zadane mu przez wroga były za liczne. Przeklinał się w
myślach. Obiecał uważać, obiecał ukochanemu, że wróci.
Resztkami siły podszedł do jedynego drzewa, które pozostało
po ich zaciętej walce. Osunął się na ziemie, opierając plecami o
szorstkie drewno. Zamknął oczy i wyobraził sobie twarz Iruki.
„Pewnie byłbyś wściekły widząc mnie w takim stanie”
pomyślał. Delikatny uśmiech zagościł na jego twarzy. Wyobraził
sobie ostatnią noc, którą razem spędzili.
Kakashi przyszedł do niego około ósmej, umówili
się na oglądanie filmu. Iruka powitał go z delikatnym rumieńcem
na polikach i nieśmiele złapał za rękę. Zaprowadził go do
salonu, gdzie usiedli na dużej, czarnej kanapie. Kakashi ściągnął
maskę, zawsze to robił, gdy się spotykali. Był tak zafascynowany
mężczyzną, że nawet nie zwrócił uwagi co oglądali.
Spoglądał na jego profil, idealny prosty nos, lekko szpiczastą
brodę i piękne jabłko adama. Obejmując go prawym ramieniem,
psotliwie rozpuścił włosy Iruce, które kaskadą spadły na
jego ramiona. Nachylił się i ucałował jego szyję, Iruka
westchnął.
-
Mieliśmy oglądać film. - powiedział cicho.
- Ja
widzę tu coś bardziej interesującego. - powiedział Kakashi,
przybliżając się. Położył dłoń na jego policzku, odwracając
twarz ku swojej. Ich usta połączyły się w delikatnym. leniwym
pocałunku. Jednak dla Siwowłosego to nie było wystarczające.
Przyciągnął niższego rangą do siebie i zmusił go, żeby się
położył. Okrył go swoim ciałem, całując bardziej namiętnie.
Jego ręce wolno wędrowały pod bluzką Iruki, dotykając umięśniony
brzuch i boki. Kochanek jęknął w jego usta, a następnie oplótł
jego szyję. Podniecenie rosło ,o czym świadczył wypukłości w
ich spodniach. Kakashi otarł się o niego, powodując kolejny jęk.
Wolną ręką, położył nogę Iruki na swoich biodrach, zaraz
dołączyła też druga. Pocałunek stał się agresywniejszy, języki
tańczyły ze sobą figlarnie, a kiedy na chwilę się od siebie
odrywali, cienka strużka śliny łączyła ich usta. Napierali na
siebie mocniej, chcąc stymulować swoje członki bardziej
intensywnie. Kakashi zszedł z pocałunkami na szyję, Umino zamknął
oczy. Nie zaprotestował kiedy Hakate ściągnął jego bluzkę,
wręcz przeciwnie, odwdzięczył mu się tym samym. Trzeba dodać, że
Iruka pierwszy pocałunek, podzielił właśnie z Kakashim, był
pierwszą osobą, która go dotykała. Hakate całował opaloną
skórę jego klatki piersiowej i brzucha, pozostawiając na
niej mokre ślady. Jōnin polizał sutek Iruki, powodując u tego
drugiego jęki. Widząc, że mu się to podoba, zaczął go ssać,
kiedy drugiego stymulował palcem. Twarz Iruki, już wcześniej
czerwona, nabrała barwę burgunda.
-
Ka-kakashi... - jęknął, prężąc się pod nim.
-
Obiecuje, że nie zrobię nic, co mogłoby sprawić Ci ból.
Proszę Iruka, chce sprawić Ci przyjemność. - wyszeptał w jego
usta, zanim te pochłonięte zostały przez wargi Sharinganowca.
Iruka
zassał powietrze, kiedy chłodne palce Kakashiego dotknęły jego
podbrzusza. Jōnin zatrzymał swoje palce na rozporku Iruki, patrząc
mu w oczy z niemym pytaniem. Ten kiwnął głową na znak zgody i za
chwilę, postał pozbawiony materiału. Zawstydził się, gdy
przypomniał sobie o bieliźnie jaką miał na sobie. Mianowicie
wzorek zdobiący jego bokserki, wybrany był przez Naruto, a były to
małe kaczki. Kakshi zaśmiał się cicho, ale nic nie powiedział.
Nosem trącił wypukłość Iruki, który pisnął głośno. To
jednak tylko bardziej zmotywowało Hakate do pracy. Pocałował
pulsujący członek przez materiał, by zaraz ściągnąć z niego
majtki. Oblizał usta widząc cudownie prężącego się penisa i
jedyne o czym myślał, to to, żeby wziąć go do swoich ust i
sprawić by Iruka krzyczał jego imię. Gorący oddech drażnił
przyrodzenie Iruki, który wił się niecierpliwie. Kakashi
złapał członka w prawą rękę, ściskając mocno. Poruszał
dłonią w górę i w dół, aż w końcu polizał
wilgotną główkę. Smak Iruki był oszałamiający, długo
nie myśląc wziął go całego do buzi, ssąc i liżąc.
-
Smakujesz nieziemsko. Mógłbym cię ssać całą wieczność
Iruka, mam ochotę pieprzyć Cię do utraty tchu - szepnął
Kakashi, na co jego kochanek jęknął. Nikt nigdy nie zwrócił
się do niego w taki sposób, ale te brutalne aczkolwiek
prawdziwe słowa, spotęgowały jego podniecenie.
Odruchowo
wypchnął biodra na przodu, praktycznie pieprząc usta Kakashiego.
Ten zaś lewą ręką ściskał jego jądra, przyśpieszając
obciąganie. Po kilku minutach intensywnej pracy, oddech Iruki stał
się płytki i nierówny.
-
Kakashi... ja za.. zaraz... dojdę! - jęknął. Chciał odsunąć od
siebie kochanka, jednak ten zaczął ssać jego członka mocniej,
przyśpieszając ruchy głowy. Ciało Iruki przeszedł dreszcz,
zaczynający się w nogach,a kończąc na pulsującym pensie.
Eksplodował w usta Kakashiego, a ten połknął wszystko, oblizując
go całego. Zaraz po tym, ucałował go w usta, dając mu poczuć
własny smak. Iruka był w szoku czując słonawy smak na języku
Kakashiego. Umino nadal oddychał niespokojnie. Chciał jakoś
odwdzięczyć się Jōninowi, chociaż jego praktyka seksualna była
równa zeru. Przyciągnął Kakashiego bliżej i powoli rozpiął
mu spodnie.
-
Nie. Iruka, nie musisz. To ja chciałem, żeby było Ci dobrze. -
uśmiechnął się szczerze i odciągnął jego dłonie od swojej
wypukłości.
-
Kocham Cię Kakashi Hatake i chcę to zrobić. - szepnął
przyciągając jego twarz do siebie, by zaraz obdarzyć go
najbardziej gwałtownym i namiętnym pocałunkiem na jaki było go
stać. Wyczołgał się spod Kakashiego i uklęknął między jego
udami. Trochę speszyło go, że był całkowicie nagi, ale w
momencie, kiedy ściągnął spodnie kochanka, który nie miał
nic pod spodem, to przestało mieć znaczenie. Trzeba przyznać, że
członek Hakate był imponujących rozmiarów, Iruka zaczął
obawiać się, że gdy dojdzie między nimi do stosunku, to
najnormalniej w świecie nie wejdzie. Potrząsnął głową, chcąc
odpędzić od siebie te myśli. Z całą miłości zaczął pieścić
jego penisa, wkładając go w gardło aż do jąder. Szybko pozbył
się odruchu wymiotnego i teraz cieszył się jękami Kakashiego.
Przestał mu obciągać, aby polizać i possać jego jądra na co
Jōnin zareagował głośnym jękiem. Znowu wrócił do penisa,
który stał dumnie domagając się pieszczot. Jednak
zignorował to, całując skórę jego podbrzusza, podążając
do ust. Pocałował go mocno, pochylając się nad nim. Ich
przyrodzenia ocierały się o siebie bez żadnych barier. Obaj
jęczeli. Iruka przerwał pocałunek łapiąc oba członki w swoją
dłoń.
-Chce,
żebyś pieprzył mnie w usta Kakashi. - jęknął, patrząc mu w
oczy. To co powiedział zaszokowało go, nigdy nie przypuszczał, że
byłby wstanie wymówić tak wulgarne i nieprzyzwoite słowa.
Źrenice Jōnina rozszerzył się, gdy Iruka znowu przed nim klęczał.
-
Jesteś tego pewny? - zapytał ciężko dysząc.
Umino
kiwnął głową i zaczął ssać jego penisa. Kakashi oparł głowę
o sofę, ujął twarz Iruki w swoje duże dłonie i tak jak jego
ukochany chciał, zaczął go pieprzyć. Szybko poruszał biodrami,
orgazm przyszedł szybko, a Iruka, jak wcześniej Kakashi, połknął
całe nasienie.
-
Iruka... ja... Boże. Tak bardzo cię kocham! - powiedział Kakashi
przyciągając go do siebie i zmuszając, żeby usiadł mu na
kolanach. Iruka znowu był podniecony. Jego członek ocierał się o
brzuch Kakashiego, który doprowadził go do kolejnego orgazmu
stymulując go tylko ręką. Patrzył na piękną twarz Umino, kiedy
dochodził na jego rękę i brzuch. Potem całowali się długo, aż
chcąc nie chcąc musieli iść się wykąpać. Rano, Kakashi dostał
zlecenie. Obiecując Iruce, że będzie na siebie uważał i wróci,
wyruszył.
Kakashi
uśmiechnął się na to wspomnienie. Rana na klatce piersiowej była
duża. Zaczęło być mu ciepło, nie miał siły otworzyć oczu.
Dopiero siarczysty policzek, wymierzony z dużą siłą, otrzeźwił
go delikatnie.
-
Obiecałeś mi wrócić Kakashi! - krzyknął Iruka, który
pojawił się znikąd.
- Co
Ty... tu.. robisz? - sapnął Hakate.
-
Już wszystko w porządku. - powiedział tuląc go do siebie, kiedy
Sakura leczyła jego rany. - Ruszyłem za tobą, czułem, że coś
się stanie. Kocham Cię. - te ostatnie słowa, szepnął mu do ucha.
Kakashi zemdlał.
Hakate obudził się zalany potem. Pierwsze co zobaczył po
odzyskaniu przytomności, to zatroskana twarz Iruki. Okładał jego
czoło, mokrą szmatką.
- Lepiej się czujesz? - zapytał głosem dawnego Iruki.
Kakashi lekko skinął głową. Jego maska znowu zakrywała mu twarz.
- Powiadomiłem Naruto i Sasuke, niedługo tu będą. Ja... ja muszę
iść. - szepnął i wyszedł.
Tak jak powiedział, po niespełna pięciu minutach w progu sypialni
stali jego dawni podopieczni.
- Senpai...- powiedział cicho Naruto. Podszedł do łóżka, w
tym czasie Sasuke moczył szmatkę ponownie kładąc ją na głowę
Kakashiego. - Senpai Iruka, wyszedł stąd roztrzęsiony. Nie
wróciliście do siebie? - te pytanie zbiło Hatake z
pantałyku. Skąd oni wiedzieli, że coś ich łączyło?
- Skąd Ty...? Zresztą nieważne. Muszę iść do akademii i z nim
porozmawiać - zaczął, ale Sasuke uciszył go gestem.
- Senpai Iruka, już nie uczy w Akademii. Ty o niczym nie wiesz
prawda? - szepnął. Westchnął po chwili i mówił dalej. -
Rok temu dostaliśmy list, który opisywał jak cały oddział
pod dowództwem Kakashiego Hatake został wybity, a sam
Klonujący Ninja, został zabity, poświęcając się dla drużyny.
To zniszczyło Irukę. Popadł w depresję i nie był w stanie
nauczać. Nie wychodził z domu, zaczął pić. Piąta nie mogła na
to pozwolić. Wysyłała go na przymusowe, łatwe misję... Jednak,
żadnej nie dokończył. Działo się tak, dopóki babcia
Tsunade nie spuściła mu lańska. Skończyło się na złamanych
żebrach i miesięcznym pobycie w szpitalu. Ale to pozwoliło mu
wyjść na prostą. Zmienił się, stał się oschły, nie chciał
już pracować z dziećmi. Przez jakiś czas z nim mieszkaliśmy,
taki dostaliśmy rozkaz. Pod wpływem alkoholu często o tobie mówił
Senpai. On nadal Cię kocha. W jego pokoju jest wasze wspólne
zdjęcie, nigdy go nie ściągnął. Ale to nie jest już ten sam
Sensei co kiedyś. - skończył. Stał odwrócony do Kakashiego
tyłem. Patrzył na niebo, które okryte gwiazdami oświetlało
ulice Wioski Liścia.
- Wszyscy myśleliśmy, że nie żyjesz... - szepnął Naruto,
patrząc na niego błyszczącymi oczyma. Sasuke podszedł do łóżka
i złapał Blondyna za rękę. - Ale on zawsze wierzył, że może
jednak... że żyjesz i wrócisz jak gdyby nigdy nic, czytając
jedną ze swoich zboczonych książek. Nigdy nie stracił nadziei.
- Czemu mi to mówicie? - zapytał cicho.
- Bo wiemy, że takie uczucie nigdy nie gaśnie. Trzeba tylko
podtrzymywać ten ogień. - powiedział Naruto. Kakshiego zdziwiła
jego postawa. Na prawdę się zmienił, wydoroślał. Sasuke
uśmiechnął się łobuzersko i pociągając go w stronę wyjścia,
pożegnał nauczyciela, najpierw jednak upewniwszy się, że ich
Senpai jest w stanie zostać sam.
Gdy Kakashi został sam i pierwszy raz od śmierci matki, pozwolił
sobie, żeby pojedyncze łzy popłynęły z jego oka. Iruka go
kochał... a mimo to... był tak bardzo inny.
Jeśli to czytasz i uważasz, że opowiadanie o tej dwójce jest warte, aby pisać je dalej. Zostaw ślad, wystarczy wpisać w komentarz chociażby tylko jeden znak. :)